Forum forum o wszystkim i o niczym Strona Główna
->
Manga
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Regulamin
----------------
Regulamin
Kultura Japonii
----------------
Japońska Kultura
Manga
Anime
Jpop i Jrock
Inne Hobby
----------------
Inne Hobby
Muzyka czyli czego słuchają forumowicze
----------------
Muzyka
Off Topic
----------------
Off Topic
O nas
Książki, opowiadania
----------------
Książki
Opowiadania
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Amatsu Mikaboshi
Wysłany: Pon 1:08, 26 Lut 2007
Temat postu: NANA by Ai Yazawa
Duh, kolejny mój standardowy temat...
Myślę, że większość słyszała o wydawanej w Polsce mandze pani Yazawy pt:
''Paradise Kiss"
. Wśród żeńskiej części czytelników mang zrobiła ona małą furrorę. Ja podeszłam do tego tytuł bardzo nieufnie, kreska początkowo wydawała mi sie wstrętna, a główna bohaterka była moim zdaniem nie tyle pusta, co dość głupia w swoim postępowaniu. Nie lubię tego typu dziewczyn. Przeczytałam to chyba tylko ze względu na osobę Arshiego ^_^. Jednak coś w tym było urzekającego (ot choćby George ;P), a do kreski szybko sie przyzwyczaiłam (główną jej wadą jest to, że wszystkie postacie są anorektycznie chude).
Po pewnym czasie całkiem przypadkiem trafiłam na inną pozycje pani Yazawy -
NANA
. I tu mnie prosze państwa zatkało. Świetne, moim zdaniem o niebo lepsze od ParaKissu!
Jest to historia o dwóch dziewczynach, obie mają na imie Nana, obie mają po 20 lat i spotykają się w pociągu jadącym do Tokio gdzie obie mają zamiar zacząć swoje nowe życie. I na tym ich podobieństwa sie kończą. Są tak różne, że aż mnie zdziwiło, że zdołały się zaprzyjaźnić.
Nana Oosaki
to samodzielna i niezależna osoba. Jest ambitna, chce zostać gwiazdą rocka, spełnić swoje marzenia i w tym celu udaje się do Tokio.
Nana Komatsu
, później zwana
Hachi
(tak ją raz nazwała Nana O. i tak już zostało) to infantyle dziewczątko zakochujące sie co pięć sekund w każdym napotkanym przedstawicielu płci przeciwnej. Jest naiwna i moim zdaniem także głupiutka; wyrusza do Tokio za swym chłopakiem, który dostał sie tam do szkoły i tam też pracuje. W Tokio także przebywa jej przyjaciółka Junoko, która także tam studiuje i do której także nasza mała Hachi jedzie.
Nana i Hachi jak już wspomniałam poznaja się w pociągu jadącym do Tokio, nawiązują miłą pogawędkę jednak rozdzielają się zaraz po opuszczeniu pociągu. Przewrotny los sprawia, że spotykają sie ponownie. Do spotkania dochodzi gdy panienki chcą wynając mieszkanie. Akurat upatrzyły sobie ten sam lokal i żadna z nich nie chce ustąpić. Wreszcie dochodzą to pewnego kompromisu, postanawiają zamieszkać razem, podzielić na pół czynsz za mieszkanie. Układ wydaje się być opłacalny, dziewczynom wychodzi taniej, a posiadanie współlokatorki może być ciekawe i pożyteczne.
Pewnego dnia w nowym mieszkaniu dziewczyn zjawia sie
Nobu
- przyjaciel Nany O. i jak sie okazało członek jej nieistniejącego już zespołu. Nobu gdy tylko sie dowiedział, że Nana pojechała do Tokio uciekł z domu i ruszył za nią mając nadzieję na reaktywację zespołu i zrobienie wielkiej kariery w Tokio. Niestety wbrew jego oczekiwaniom Nana wcale nie jest zachwycona jego obecnością (na dzień dobry wylewa mu piwo na głowe i każde szczeniakowi wracać do domu), zmienia zdanie dopiero gdy Nobu prezentuje jej piosenkę, którą napisał. Po pewnym czasie dołącza do nich
Yasu
- były perkusista w ich zespole i tym oto sposobem brakuje im do szczęsci już tylko basisty. Tutaj do akcji wkracza Hachi, chcąc pomóc przyjaciółce w rozwinięciu jej zespołu wywiesza ogłoszenie w sklepie w którym pracuje, że zespół poszukuje basisty. Szybko zgłasza się młody (bo zaledwie 15 letni) i totalnie kawaii
Shin
i zespól już w pełnym składzie rozpoczyna swoją drogę ku karierze.
Tymczasem furrorę w Japonii robi inny zespół -
Trapnest
- z urodziwą i niezwykle utaletowana wokalistką -
Reirą
. Hachi, jak na słodkie dziewczątko przystało, jest jego wielką fanką i udaje się jej nawet zdobyć bilety na koncert. Pragnie zabrać na to widowiską swoją przyjaciółke którą stała się dla niej Nana O. ale ta jest dziwnie niechętna. Dalsze wydarzenia oraz przyjazd
Mistao
- znajomej i fanki Nany O. uchylają Hachi rąbka tajemnicy. Okazuje się że Nanę O. i jednego z członków Trapnest -
Rena
coś kiedyś łączyło. Ren także był niegdyś basistą zespołu Nany jednak po jego odejściu do Trapnest zespół się właśnie rozpadł. Hachi postanawia zatem za wszelką cenę doprowadzić do spotkania Nany i Rena. Nie jest jednak w tym bezinteresowna ma nadzieję, że dzięki temu uda jej się jakimś cudem dostać za kulisy i poznać resztę zespołu, a szczególnie zabójczo przystojnego
Takumiego
...
Może się to wydawać jakimś tandetnym romansidłem, ale wierzcie mi - nie jest. Historia jest pełna humoru i nie opowiada o banalnej miłości. Dla wielu bohaterów od miłości była ważniejsza kariera, doskonałym przykładem na to jest właśnie Nana i Ren. Choć dla Rena Nana była jedyną kobietą na świecie (jak sam twierdził) to jednak zostawił ją i zespół żeby robić karierę z Trapnest. Nana lepsza nie była, Ren nawet jej nie proponował żeby pojechała z nim, bo wiedział, że odmówi. Ambicja Nany była ponad wszystko, nie chciała żyć w cieniu Rena, sama chciała zdobyć sławę, a nie patrzeć na jego sukcesy, pozwoliła mu wyjechać i po pewnym czasie sama udała się do Tokio, ale nie po to aby odszukać Rena, a po to by wreszcie się wybić i pokazać światu. Hachi natomiast zakochiwała się co pięć minut, posiadanie chłopaka nie przeszkadzało jej w wzdychaniu do szefa sklepu w którym pracowała i do Takumiego...
Ostatnio wyszło anime na podstwaie tejże mangi i muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona. Na ogół podchodze bardzo sceptycznie do ekranizacji mang, poza tym po tym jak zobaczyłam co z robili z Paradise Kiss (na podstawie tej mangi także powstało anime i - nie oszukujmy się - bardzo kiepskie anime) bardzo bałam się o NANĘ. Okazało sie, że całkowicie niepotrzebnie, twórcy sie postarali, kreska jest całkiem ładna, oddaje klimat który był w mandze, animacja dobra i co najważniejsze nie odbiega ani o jotę od treści mangi. Niektóre scenki w anime są jakby żywcem przerysowane z mangi. Bardzo mnie to cieszy, bo nie lubie gdy ktoś zmienia dobry pierwowzór (jak było np w przypadku Hellsinga i wielu innych dobrych tytułów, które w wersji animowanej zeszły na psy < patrz ParaKiss >). Do tego dochodzi muzyka. Po prostu REWELACJA, coś niesamowitego i dopieszczone do nieprzytomności openingi i edingi, piękna rzecz. Jedyne co mnie tam ścięło z nóg to głos Nany O., zupełnie jakby tydzień chlała i nie trzeźwiała, ale szybko się przyzwyczaiłam.
Co mogę dodać? Serdecznie polecam. I już.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin